sobota, 9 kwietnia 2011

Ach, nastolatką być!

To były czasy. Czy aż tak odległe? Dopiero dziesięć lat minęło jak ją już nie jestem. Dużo? Mało? Dla mnie w sam raz;-). Ale z przyjemnością przeczytałam najnowszą książkę Robin Brande „Szkoła, miłość i inne diety” i przez dwa dni żyłam beztroskim czasem liceum.
            Jest to historia Cat, ambitnej licealistki. Mądrej, bystrej i zabawnej dziewczyny, której jedynym problemem jest za duża waga. Dobrze wiemy, co to oznacza dla nastolatki. Zbiegiem okoliczności podejmuje się projektu naukowego „powrót do prehistorii”, co oznacza dla niej pozbycie się udogodnień technologicznych i niejedzenie przetwarzanej żywności. Mimo kryzysu Cat realizuje to zadanie i zmienia swoje życie. Zmienia się jej wygląd i stosunek do pewnej bardzo ważnej dla niej osoby.
            Książkę wręcz połknęłam. Czyta się ją łatwo i przyjemnie. Była dla mnie dobrym relaksem na dwa wieczory. I sądzę, że powinna spodobać się polskim nastolatkom, choć opowiada o młodzieży w szkole amerykańskiej.
            Już sama okładka jest w bardzo młodzieżowym stylu. Moje pierwsze wrażenie było takie, że trzymam w ręku kalendarz nastolatki. Nie ma, co wzrok przyciąga. Książka ukazała się w wydawnictwie Otwarte w tłumaczeniu Joanny Dziubińskiej. polski tytuł sporo się różni od oryginału, jednak uważam, że idealnie pasuje do treści i stylu. Myślę, że tłumaczka stanęła na wysokości zadania.
            Sama autorka, Robin Brande, dla pisania książek młodzieżowych porzuciła karierę prawniczą. Jest weganką i ćwiczy jogę. Uwielbia chodzić po górach.
            W książce możemy przeczytać o miłości, przyjaźni, zawiści, rywalizacji, czyli o tym, co nas, nawet już ‘nienastolatki’ otacza.
            I wiecie, co w życiu bym nie powiedziała, że aż tylu naukowców i artystów było wegetarianami. No dobra, po artystach mogłabym się tego spodziewać;-)
            „Nic nie przyniesie większej korzyści ludzkiemu zdrowiu oraz nie zwiększy szans na przetrwanie życia na Ziemi w tak dużym stopniu jak ewolucja w kierunku diety wegetariańskiej.” Albert Einstein
            Czy po przeczytaniu książki zmienimy nasze nawyki żywieniowe? Nie sądzę. Po mojej obserwacji widać, że z każdą chwilą ludzie mają coraz większą świadomość tego, co jedzą, ale wiadomo, wygodnictwo czasami bierze górę, a brak czasu przebija wszystkie argumenty. Jednak mam nadzieję, że może niektóre nastolatki ta książka natchnie. Ja polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz