"Tak naprawdę wszystkie dobre książki dla dzieci są też książkami dla dorosłych." - te słowa wypowiedział szwedzki autor literatury dziecięcej Ulf Stark w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. I bez dwóch zdań zgadzam się z tym pisarzem, a najświeższy dowód na to, to moja ostatnia lektura, "Crom i uczeń czarnoksiężnika" Krzysztofa S. Stelmarczyka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Zielona Sowa miesiąc temu.
Jest to opowieść o dwunastoletniej dziewczynce imieniem Crom, która mieszka na planecie, gdzie jedynym suchym lądem jest Wyspa, reszta to woda. Wyspę tę zamieszkują zwykli ludzie, ludzie zajmujący się czarami oraz stworzenia magiczne. Każdy z nich posiada iskrę. Wielkość iskry zależy od zdolności magicznych. Crom jako zwykła dziewczynka posiada małą, jednak o dziwo niezwykle mocną. Dwunastolatka bardziej upodabnia się do swoich braci niż do sióstr. Jest ciekawa świata, zadziorna, wygadana, żeby nie napisać pyskata i bardzo odważna.
Podczas przechadzki w lesie napada ją czarnoksiężnik ze swoim uczniem, któremu każe ją zabić, by ten przejął jej iskrę. Chłopak, Per de Mort, jest czarnoksięskim beztalenciem, co najgorsze o dobrym sercu. Zamiast Crom zły Darek von Deth zabija ręką Pera siebie i dzięki temu chłopak zostaje czarnoksiężnikiem. Sprawę trzeba wyjaśnić, bo że Crom nie była przypadkową ofiarą, to jej babcia zdążyła się zorientować. Sprowadza swojego dawnego przyjaciela, druida Montgomerego, który z Perem ma wyruszyć do stolicy przed oblicze Rady, a wnuczkę wyprawia za nimi...
Autor, Krzysztof S. Stelmarczyk, urodzony w '77 roku mieszkaniec Wołowa. Były wokalista i tekściarz zespołu Blue Raincoat. Był też nauczycielem, dziennikarzem, pracował też w markecie. Obecnie związany z portalem literackim Booklips.
Z wielką przyjemnością przeczytałam tę książkę, jak dla mnie, dla dzieci od około 10/11 roku życia. Akcja jest wartka i nie można się od tej opowieści oderwać, dodatkowo zakrapiana dowcipnymi dialogami i niezwykle ciekawymi postaciami, co rozbudza wyobraźnię. Bo w czasie podróży Crom poznaje wilkołaka Bardzo Złego Wilka i Harrego, chłopca, który jest Czerwonym Kapturkiem. Zaprzyjaźnia się z nimi, a dodatkowo pojawiają się krasnoludy, gnomy i gobliny oraz zła i dobra królowa.
Autor z precyzją stworzył całą Wyspę, a żeby łatwiej się w niej odnaleźć na końcu zamieszczona jest mapa.
Historię Crom oraz jej babci, byłej czarodziejki, jak się okazuje, nie wyczerpują strony tej książki. Mam nadzieję, że to świadomy zabieg autora i doczekam się kolejnej powieści o tych bohaterkach. Na pewno po nią sięgnę. Gdzieś w internecie wyczytałam, że jest to powieść, która w szczególności powinna spodobać się fanom Terry'ego Pratchetta. Hmm, znam go tylko ze słyszenia, ale jak pisze podobnie do Krzysztofa Stelmarczyka, to może skuszę się na jakąś jego książkę. ;-)
Coś mi się wydaje, że taka fantastyka zaczyna mi odpowiadać :-) i dziękuję za to wydawnictwu Zielona Sowa, które obdarowało mnie tą książką.