niedziela, 20 lutego 2011

Paweł Jaszczuk - "Plan Sary"


To był idealny plan. Plan zemsty? Udowodnienia wszystkim swej siły? Wyrównanie rachunku za brak równości, drugo-, a nawet trzecioplanowość w życiu, za wyśmiewanie. Tak, to był idealny plan by poczuć oddech śmierci i dotknąć tym samym nieśmiertelności. A otrzymał go na przysłowiowej tacy. To był po prostu Plan Sary.
            Sara Redding studentka na Wydziale Prawa odrobiła zadanie domowe na ćwiczenia. Stworzyła idealny scenariusz dla fikcyjnego seryjnego mordercy. Pomysłowy, z detalami, dopracowany w każdym calu. Wszyscy na zajęciach byli pod wrażeniem i podekscytowani długo jeszcze na ten temat dyskutowali. Aż w końcu ktoś wprowadził go w życie i życia według tego scenariusza zaczął odbierać. Ofiarą stała się nawet autorka tego planu.
Rozwiązaniem tej zagadki zajął się Jakub Stern, dziennikarz śledczy. Dlaczego? Bo taki miał zawód? Bo był dociekliwym dziennikarzem? Bo go o to poprosili? Bo wiele łączyło go z Sarą Redding? A może, dlatego, że to on prowadził te feralne ćwiczenia i on namówił uczniów do wzięcia udziału w tym eksperymencie? Zajął się tym współpracując z koleżanką po fachu Wilgą de Brie i inspektorem Andrzejem Ziębą.
Po nitce do kłębka myślę i z niechęcią już po trzydziestu paru stronach zawiedziona stwierdzam, że znam mordercę, że to proste i mało odkrywcze. Jednak czytam, bo książka ciekawie napisana i dobrze wykreowane są w niej postacie. …i zaczynam się śmiać sama z siebie, jaka byłam naiwna, i jestem zadowolona, że ten kryminał nie skończył się według moich przypuszczeń.
Oprócz egocentrycznego dziennikarza mamy wiele innych ciekawych postaci. Czy to związani z nim zawodowo dziennikarze, czy też osoby prywatnie występujące w życiu Sterna.
Jesteśmy we Lwowie. Widmo wojny już krąży między uliczkami. Sztajguje z batiarami i kindrusami, bo jest rok ’38, społeczeństwo żydowskie już spotyka się z nazistowskimi hasłami, groźbami, a nawet Samuel Hillel doświadcza tej pogardy osobiście…
Nie jest nam do śmiechu, ale sądzę, że nie o jego wywołanie chodziło Pawłowi Jaszczukowi, doświadczonemu prozaikowi, zdobywcy prestiżowej Nagrody Wielkiego Kalibru w 2005 za powieść też kryminalną „Foresta Umbra”. Debiutował prawie 30 lat temu szkicem literacko-filozoficznym „Próba uchwycenia przedmiotu”. Jest również autorem sztuk scenicznych i innych powieści oraz opowiadań.
Książka ta należy do serii Asy Kryminałów stworzonej przez wydawnictwo Prószyński i S-ka ze świetną okładką projektu Doroty Kulawik, która sama przyciąga wzrok i zachęca swą tajemniczością
Kryminał ten czytało mi się bardzo dobrze. Napisany jest prostym językiem, a występująca gwara lwowska „odtajemniczona” jest słowniczkiem na końcu książki, natomiast wstawki mowy Tońcia i Szczepcia dodają uroku.
Według mnie to nie jest mrożąca krew w żyłach historia mimo „psychopatycznych morderstw” i widma kolejnego. Książkę czyta się z ciekawością i chęcią rozwiązania zagadki, i to zwolenników takich emocji powinna przyciągnąć ta historia. Mnie wciągnęła. I tak sobie myślę: ile Sterna jest w Jaszczuku, a Jaszczuka w Sternie? Mogę powiedzieć tylko tyle, dobra robota Panie Pawle.
Rozwiązanie zagadki w „Planie Sary” to nie pierwsze zadanie JakubaSterna i miejmy nadzieję, że nie ostatnie. 
 Kanapo dziękuję:-)