poniedziałek, 30 stycznia 2012

"Codzienna medytacja OM" - Madisyn Taylor

Dużo teraz mówi się o zdrowym stylu życia, zwracaniu uwagi na siebie i swoje potrzeby, i zatrzymaniu się choć chwilami w tym pędzącym świecie. Bardziej zadbać o siebie i swoją duchowość postanowiłam, i ja już jakiś czas temu. Ze swoją wiedzą na ten temat czuję się na etapie raczkowania, dlatego z przyjemnością sięgam po tego typu literaturę. Stąd też pełna nadziei zaczęłam czytać książkę Madisyn Taylor "Codzienna medytacja OM. W zgodzie z samym sobą".

Z okładki książki dowiedziałam się, że Madisyn Taylor jest autorką bestsellerów, współzałożycielką i redaktor naczelną popularnej i inspirującej strony internetowej DailyOM. Jest uznaną przewodniczką z dziedziny duchowej autoterapii. Posiada ponad piętnastoletnie doświadczenie w metodologii osobistego rozwoju i alternatywnego leczenia. Dodatkowo notka ta poinformowała mnie jakie dobroczynne wpływy będzie miała na mnie znajomość tej lektury.

Książka podzielona jest na dziesięć części, a każda zawiera średnio jedenaście krótkich rozdziałów. Niby dużo, ale tak naprawdę niewiele. Każdy rozdział to około półtora strony tekstu, co nie pozwala niestety zagłębić się w temat. A przy jednostajnym czytaniu książki jedne myśli uciekają przed drugimi.
Autorka porusza bardzo istotne tematy takie jak znaczenie rodziny i przyjaciół, pomaganie innym, a wszystko to z uwagą jak żyć w zgodzie z samym sobą i akceptować swoje życie oraz co istotne jak dokonywać zmian. Większość opisów opiera się na doświadczeniach samej autorki.
Dla mnie te krótkie rozdziały stanowiły swego rodzaju konspekt do rozmyślań w sugerowanym temacie. Mi to odpowiadało, ale nie wiem, czy zadowoli osoby poszukujące głębszych doznań duchowych. Ja już mam "ugruntowaną" wiarę i kierunek duchowych poszukiwań, dlatego takie krótkie teksty są dobrym wstępem do głębszych rozmyślań i pracy nad sobą.Nie jest to książka dla osób poszukujących metod medytacyjnych  i procesów wyciszenia. 

"(...) jesteśmy istotami zakorzenionymi w duchowości, a więc posiadamy zdolność wznoszenia się ponad wszelkie nawyki i wzory. Dlatego też potrafimy dostrzec prawdę leżącą ponad nimi. I od tego momentu możemy dokonać wyborów, które pozwolą nam pracować zgodnie z prawdą znajdującą się w nas samych." s.35

Sięgając po tę książkę miałam nadzieję, że też pogłębię swoją wiedzę na temat medytacji OM. Autorka ukazuje swoją osobą, ile dzięki niej zyskała, ale o niej samej nie pisze. Szkoda.
Rozmyślają nad tą książką doszłam do wniosku, że może być ona pomocna również w dochodzeniu do bycia bardziej asertywnym, ale nie można szukać w niej metod wobec innych osób, a tylko do pracy nad samym sobą, to jest chyba najtrudniejsze.
Ważne jest to, że książka ta napisana jest prostym, zrozumiałym językiem, co uprzyjemnia lekturę. Dla mnie ważne również było to, że nie ukierunkowana jest wyznaniowo. Uważam, że każdy ma prawo do zgłębiania swojej duchowości bez względu na to w co wierzy i cenię sobie książki, które nie sugerują, która "da mi więcej". Kropka.

Ciekawi mnie czy też czytacie takie książki? A może macie już swoje perełki i metody dobrego wyciszenia? Z chęcią zaczerpnę trochę wiedzy od Was.



Za książkę bardzo dziękuję wydawnictwu:

6 komentarzy:

  1. Raczej nie czytam takich książek, chociaż kilka w podobnym temacie przerobiłam, wierząc że przyswoję jakąś wiedzę w zakresie medytacji i technik relaksacyjnych, suma sumarum coś mi tam zostało, ale co z tego... skoro i tak nie stosuję się do zasad, a przydałoby się, może nerwus taki jak ja trochę by odetchnął :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja o medytacji raczej nie czytam, chociaż zrywami rzucam się na książki związane z różnorako pojmowaną duchowością. Swojego czasu zaczytywałam się w książkach Louisy L. Hay - generalizując, mówiących o tym jak żyć w zgodzie ze sobą, jak uleczyć swoje ciało oraz jak osiągnąć to czego pragniemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Natula dla nerwusów polecam muzykę :-) relaksacyjną lub klasyczną, mnie taka najbardziej uspokaja. W nerwowym apogeum medytować się nie, zamiast wyciszyć się ja wtedy bardziej się nakręcam, a muzyka jest dla mnie niezawodna :-)

    Magda, nie znam tej pani, o której piszesz, poszperam sobie o niej w internecie, może mnie zaciekawi :-) Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Do Natuli :-) tam w komentarzu miało być oczywiście: "...medytować się nie da..." :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piszesz, że "Nie jest to książka dla osób poszukujących metod medytacyjnych i procesów wyciszenia.". Czy mogłabyś mi polecić jakieś książki przeznaczone dla osób, które poszukują metod medytacji i procesów wyciszania? Byłabym bardzo wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj:-)
    Toś mi strzeliła zadanie :-) Nie jestem autorytetem w tej dziedzinie, nie znam Cię i nie wiem, co by było dla ciebie dobre. Ja sporo książek jakie czytałam, pożyczałam od przyjaciół. Często były to biografie Joginów, ich imion, niestety nie jestem wstanie zapamiętać ;-) Dużo też czytałam kiedyś artykułów w sieci.
    Za kilka dni napiszę o książce, "Medytuj, a będzie Ci dane", to zobaczysz, może ta :-)
    Ja, jako chrześcijanka bardzo cenię sobie książki Thomasa Mertona. Prywatnie posiadam "ZEN I PTAKI ŻĄDZY" ale jest to książka z 1988 i nie wiem czy są jakieś wznowienia.

    Z żyjących osób, to jezuita, prof. dr hab. Jacek Bolewski, wspaniały człowiek. Który pisze wielkie rzeczy. Książki o medytacji też.

    OdpowiedzUsuń