wtorek, 24 maja 2011

Śmierdząca sprawa ;-) u Tupcia Chrupcia


„Śmierdząca sprawa” to nic przyjemnego, wie o tym każdy rodzic. Wiem o tym i ja, dlatego z nadzieją na cud, sięgnęłam po „Tupcia Chrupcia. Żegnaj, pieluszko!”.
            Tupcio Chrupcio ma siostrę. Niby zdążył się już do tego przyzwyczaić, ale… No właśnie. Każda zabawa na podwórku zostaje przerwana, gdy Mysia ma pełną pieluszkę. Mama jest nieugięta i Tupcio też musi wtedy wracać do domu. Ma już tego dosyć, zwłaszcza, że w domu musi wrzucać te „toksyczne bomby” do kosza;-) . W myszce budzi się lekka zazdrość o siostrę, ale gdy mama idzie odebrać dzwoniący telefon zaczyna się nią zajmować. Rodzi się z tego świetna zabawa w piratów, niestety zakończona płaczem Mysi. Nie było w tym winy Tupcia, po prostu znów pieluszka domagała się zmiany. Chrupcio wziął sprawy w swoje ręce i zrobiła się z tego przewijakowa katastrofa, którą uratował tato. Dzielny pirat Tupcio nie poddał się jednak. Zabrał siostrę na strych i wydobył ze skrzyni swój stary nocnik z żółtą kaczuszką. Zachwycona Mysia podjęła tę zabawę i podczas czytania książeczki na głos siostrze, Tupcio Chrupcio osiągnął sukces. Rodzice byli dumni z synka i szczęśliwi, że Mysia może zamienić już swoje śpioszki na dziewczęce sukienki.
            O tak, wspaniała książeczka, wspaniała bajka, wspaniała nierzeczywistość J. Każdy rodzic chciałby takiego cudownego rozwiązania. A co zrobić, gdy nasze dziecko nie ma starszego rodzeństwa ;-) i odechciewa mu się kupkę na widok nocnika, a chwilę temu mieliśmy wrażenie, że tam w kącie było już prawie po wszystkim. Ja powiem szczerze nie mam zielonego pojęcia. Życzę wszystkim rodzicom szczęścia i cierpliwości, sobie też;-).
            Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że książeczka idealnie nadaje się, jako „rozpraszacz nośnikowych myśli”. Gdy już uda nam się usadowić brzdąca, zawalamy go książką, w miarę potrzeb książkami i czytamy lub opowiadamy historyjkę z obrazków. Rodzicom, którzy osiągnęli nocnikowy sukces naprawdę gratuluję.
            „Żegnaj, pieluszko!” to kolejna książeczka wydana przez wydawnictwo Wilga z serii o Tupciu Chrupciu. Autorką jest, jak dla mnie tajemnicza, Anna Casalis, a po włosku nasza przyjazna myszka nazywa się TOPO TIP. Ładnie, prawda? J Natomiast udało mi się znaleźć kilka informacji na temat ilustratora.  Marco Campanella urodził się w Bari. W dzieciństwie rok spędził z rodziną w Kanadzie, gdzie zaczął poznawać kulturę anglosaską. Po powrocie resztę dzieciństwa spędził w Neapolu. Jego oczywisty talent do rysowania zaczęto promować i wspierać już od pierwszych klas szkolnych, aż do wyboru studiów artystycznych. Studiował również ilustracje naturalistyczne w Rzymie. Rozwija też swoją drugą pasję, rzeźbę. W Neapolu wyrzeźbił pomnik Matki Teresy, który stoi na placu nazwanym jego imieniem. Ma on swoją prywatną stronę, na której można zobaczyć port folio i więcej poczytaćJ
Autorką polskie wersji jest dobrze nam wszystkim znana Eliza Piotrowska. Marysia bardzo polubiła te książeczki i są one nieodłącznym elementem naszej Biblioteki Skrzata. Polecamy serdecznie.

2 komentarze:

  1. Dla książeczka chyba jeszcze nie dla mnie. :D Tupcio Chrupcio słodko brzmi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, słodko:-) ale zawsze w rodzinie Ktoś się znajdzie, czy u przyjaciół :-)

    OdpowiedzUsuń