Kiedy podczas spaceru zobaczyłam listonosza machającego do nas dużą kwadratową kopertą ucieszyłam się bardzo. Po chwili koperta była już rozerwana, a Marysia przeglądała w wózku pierwszą z dwóch przysłanych nam przez Kanapę książeczek z kolejnymi przygodami Tupcia Chrupcia.
Tupcio Chrupcio chce mówić za wszelką cenę, że się nie boi, ale jak to bywa i w życiu małej myszki powstają sytuacje, kiedy potrzebne jest wsparcie. Dzieci pragną być odważne, gdy poznają świat. Czytane bajki pobudzają wyobraźnię, a mrok i cienie potrafią przestraszyć nawet dorosłego. Mama wytłumaczyła Tupciowi, że ciemności nie są takie straszne. W przedszkolu okazało się, że grupka starszaków też nie była dla Tupcia miła. To go bardzo zabolało i gdy przyszli rodzice powitał ich ze smutną minką. W tym przypadku z pomocą przyszedł tata i wytłumaczył wszystko, podniósł go na duchu skutecznie. Ten dzień był dla myszki bardzo emocjonujący, gdyż musiał jeszcze przezwyciężyć strach przed pływaniem w basenie i krótkie rozstanie z mamą. Na koniec wieczorem przyszła burza, która też wywołała w nim wiele strachu. Zniknął on dopiero, gdy dotarli do domu. I tutaj mała myszka stała się bardzo dzielnym braciszkiem. Pocieszył rozpłakaną siostrzyczkę i złagodził jej strach.
W Tupciu Chrupciu strach zniknął, bo ma wspaniałych rodziców, którzy potrafili wytłumaczyć mu, że to nic złego obawiać się nieznanych rzeczy, a ostrożność w postępowaniu pozwala uniknąć często kłopotów. Wsparcie bliskich osób może zdziałać cuda.
Uważam, że przygody Tupcia Chrupcia wspaniale pasują do akcji Wychowanie przez Czytanie, które jest promowane przez wydawnictwo Wilga. Warty uwagi jest też wspomagacz dla rodzica w formie pytań, jakie można zadawać dziecku na temat przeczytanej historii. Ćwiczy to u dziecka czytanie (słuchanie) ze zrozumieniem i umacnia więź z rodzicem przez wspólnie spędzone chwile J.
To już szósta książeczka w naszej kolekcji, której autorką jest Anna Casalis, włoska pisarka, na której temat niestety nie udało mi się nic znaleźć. Tłumaczką naszej kolekcji jest Eliza Piotrowska. Od kilku lat mieszka w Rzymie, jednak nadal aktywnie związana jest w polską sceną literacką. Już w szkole podstawowej zauważona przez Danutę Wawiłow publikowała swoje wiersze na łamach ważniejszych czasopism dla dzieci i młodzieży. Teraz też współpracuje z Misiem, Świerszczykiem czy czasopismem Ryms. Poza tym jest autorką polskich i włoskich tekstów krytycznych z dziedziny historii sztuki dawnej i współczesnej.
Książeczka jest pięknie wydana w sztywnej, dmuchanej okładce z pięknymi rysunkami Marco Campanella. Ja uwielbiam te obrazki. Najbardziej urzekły mnie „ludzkie” wielkości przedmiotów i pomysłowość konstrukcji mysich mebli. Wielka szpulka, stolik z patyków powiązany sznurkiem czy kołyska z łupiny orzecha włoskiego, uważam, że te obrazki tworzą wyjątkowy klimat całej bajki.
Sądzę, że ta książeczka będzie pomocna dla każdego malucha. Uczy odwagi, pewności siebie, ale też zrozumienia dla słabości innych. Rodzicom w gonitwie dnia czasami może coś umknąć, a dzieci lubią odnajdywać się w bajkach.
Od dawna czytam same pochwały o przygodach Tubcia na różnych blogach, ale jeszcze nigdy sama po niego nie sięgnęłam. Myślę, żę nadchodzący Dzień Dziecka będzie dobrą okazją, by zapoznać z nim moją czteroletnią siostrzenicę.
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy nim zauroczone :-) i polecamy:-)
OdpowiedzUsuń