sobota, 2 czerwca 2012

"Wszyscy jesteśmy podejrzani" - Joanna Chmielewska

To było moje drugie spotkanie z twórczością pani Joanny Chmielewskiej. Pierwszą przeczytaną książką, "Wszystko czerwone", byłam zachwycona, prychałam, parskałam śmiechem i książka dobiegła końca w dwa dni. O tej, niestety, nie mogę tego powiedzieć. Powiem tak, czytałam ją cały maj, dosłownie. Jakoś mi nie szło. Książki jednak nie skreślam, bo niestety trafiła chyba najgorzej jak mogła. W maju nie było mi do śmiechu i nawet Chmielewska tego nie zmieniła. Patrząc na tę książkę z dystansem, czasowym i emocjonalnym, nie mogę ocenić jej źle, może jak dla mnie ociupinę przegadana, ale ciekawa. Do samego końca nie wiedziałam, kto zabił, bo i te ich zależności, kto, gdzie i dlaczego... nie nadążałam, ale zganiam to na sprawy prywatne i jakoś się usprawiedliwiam.

Może jest jeszcze ktoś, kto nie czytał, więc...
Już jak sam tytuł mówi, "Wszyscy jesteśmy podejrzani", wierzcie mi albo i nie, w pewnym momencie, i ja się poczułam. I zastanawiałam się, czy ja to tego Stolarka, to przypadkiem nie znałam?

...ale od początku.
Narratorką powieści jest Joanna, niespełniona pisarka kryminałów, która na co dzień pracuje w biurze projektowym. Wymyśla ona fabułę książki, w której to jej kolega z pracy zostaje zamordowany. Swój pomysł przedstawia kolegom w pracy, wszyscy w zabawie szukają winnego. Nie mija kilka godzin, a faktycznie Tadeusz Stolarek zostaje zamordowany i to według scenariusza wymyślonego przez Joannę. Na miejsce zbrodni przyjeżdża policja i prokurator, wszyscy mają zakaz opuszczania miejsca. Nie wiadomo kto jest winny, a w sumie wszyscy mogliby to zrobić, bo tak powiem szczerze, to kawał dziada z tego Stolarka było...

To moje drugie podejście do twórczości autorki, a jej samej, to druga powieść była, a ściślej komedia detektywistyczna. Uśmiać się nie uśmiałam, ale znalazłam w niej tyle ironii, co by z trzy powieści obdzielił i każdą nasycił. Biorąc pod uwagę, że książka napisana była dawno, temu, czyli w 1966, można by się pokusić i nazwać ją satyrą ówczesnej biurokracji. A na dokładkę jeszcze fantastyka, bo tu i tam diabeł się panoszył, i główną bohaterkę strofował.

Mi się ta historia trochę dłużyła, gdyby tak przynajmniej o jakąś jedną czwartą skrócić, to i warta akcja była i powieść bez zarzutu, jednak pomysł na fabułę i rozwiązanie akcji godne polecania.

12 komentarzy:

  1. Czytałam już jakiś czas temu, wspominam dobrze, choć bez rewelacji. Dla mnie, jak na razie, najgorszą książką Chmielewskiej był "Klin", a najlepszymi- "Lesio" i jego kontynuacja- "Dzikie białko".

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oprócz tej mam jeszcze z biblioteki "Byczki w pomidorach" i planuję je w najbliższym czasie, zobaczymy. Sprawdzę w bibliotece tego "Lesia" i jak będzie to sama się przekonam. :-)

      Również pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Patrycjo, osobiście nie polecam "Byczków..." - to już nie jest ta Chmielewska co dawniej, wszystko strasznie przeciągnięte i, jak dla mnie, zupełnie nie śmieszne, w przeciwieństwie do starszych powieści autorki.

      Usuń
    3. Poza Byczkami mam w domu jeszcze "Książkę poniekąd kucharską", przynajmniej zacznę i sama jak coś popsioczę :-)

      Usuń
  2. Co do Chmielewskiej najlepsza jest ta "starsza", czyli z lat 60-tych i 70-tych. Ja akurat "Wszyscy jesteśmy podejrzani" bardzo lubię - może daj jej szansę za jakiś czas.
    A nie wiem czy wiesz, ale jedna z najlepszych (moim prywatnym zdaniem) książek pani Joanny pt. "Boczne drogi" umiejscowiona jest m.in. o rzut beretem od Twojego Wrocławia - w Górach Stołowych.

    I jeszcze jakby Ci wpadły w ręce książki o Janeczce i Pawełku ("Nawiedzony dom","Wielkie zasługi", "Skarby", "2/3 sukcesu" i "Wszelki wypadek" - najlepiej czytać je po kolei) to warto po nie sięgnąć. Niby to dla młodszego czytelnika, ale rodzice inteligentnych i aktywnych dzieci powinni ją przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Aniu za tytuły, zapamiętam :-) i zacznę jak tylko się da od "Bocznych dróg". A co do Wrocławia, to on mój taki przyszywany, bo ja spod Masywu Śnieżnika i kocham Sudety :-) A do Stołowych, to rzut beretem ;-)

      Usuń
  3. Ja większość książek Chmielewskiej przeczytałam w dość młodym wieku i nie wszystkie aluzje do panującego systemu do mnie docierały, mimo wszystko lektury te bardzo miło wspominam, a sama autorka należy do moich ulubionych.
    Ostatnimi czasy zastanawiam się nad tym, że chyba czas najwyższy przypomnieć sobie twórczość Pani Joanny. :)
    Niestety nowszych powieści nie polecam, nie mają już tego "czegoś".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero poznaję Jej twórczość, zobaczymy ;-) poznam pewnie tylko to, co oferuje moja biblioteka i koleżanka, która kilka książek Pani Chmielewskiej posiada.

      Usuń
  4. Swego czasu książki Chmielewskiej pochłaniałam stosami, a teraz przyznam, że nie pamiętałam już dobrze o czym "Wszyscy jesteśmy podejrzani" było. Powiem Ci, że wiele książek pani Joanny osadzonych jest w biurze archtektonicznym, akcja rozgrywa się między współpracownikami itd. Z tego co pamiętam, polecam "Lesia" i "Klin". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego Lesia to mur beton przeczytam i pewnie inne też jak mi wpadną w ręce. Poczytamy, zobaczymy :-)

      Usuń
  5. Och, bo "Wszystko czerwone" to najlepsza książka Chmielewskiej ever i po niej wszystko będzie się wydawało jakieś takie niedorobione. ;) Swego czasu chłonęłam powieści tej pani w ilościach hurtowych i mój odbiór jest taki:

    Im później, tym gorzej. Najlepiej czytać "dawną Chmielewską", a nowości sobie odpuścić. Ja odpuściłam.
    "Wszyscy jesteśmy podejrzani" to - obok "Wszystko czerwone" - chyba moja ulubiona pozycja tej pani. :) Dołączę niemniej do polecanek "Lesia", bo "Lesio" jest epicki. ^^ (choć nie aż tak jak "Wszystko czerwone" do którego bardzo często wracam i wciąż płaczę przy tym ze śmiechu)
    Ogólnie jeśli o mnie chodzi, to preferuję te powieści, gdzie bohaterką jest Joanna. Moja przygoda z Chmielewską zaczęła się od "Krokodyla z kraju Karoliny" - chyba więc było niezłe, skoro po tym sięgnęłam po inne jej książki. "Romans wszechczasów" jest też ciekawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, dziękuję :-)
    W takim razie ja muszę tego Lesia dorwać i resztę Twoich "polecanek" też:-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń