poniedziałek, 2 kwietnia 2012

"MUDRY. Joga dłoni dla ciała, umysłu i ducha" - Gertrud Hirschi

W grudniu pisałam o swojej fascynacji na temat książki "Anatomia Jogi". Co do tej tematyki, to jestem ,powiedzmy, trochę wybredna. Z drugiej strony nie potrafię oprzeć się żadnej pozycji, by choć przejrzeć, przekartkować. Stąd też, gdy trafiła w moje ręce książka Gertrud Hirschi "MUDRY. Joga dłoni dla ciała, umysłu i ducha" radość moja była duża.
Autorka od ponad 20 lat prowadzi zajęcia jogi w swojej własnej szkole z Zurychu. W tym temacie organizuje też seminaria w Szwajcarii i w Niemczech. Odchodzi ona od tradycyjnych wschodnich sposobów uzdrawiania i wprowadza najnowsze odkrycia medycyny. Jej książki to praktyczne poradniki, gdzie przedstawione są kreatywne metody na proste ćwiczenia.
Zaciekawiona osobą pani Hirschi weszłam na jej internetową stronę http://www.yogaschulezuerich.ch/ i w niedoskonałym google'owym tłumaczeniu przeczytałam klika interesujących rzeczy. Zaciekawił mnie m. in. projekt Medytuj dla globalnej zmiany świadomości, jeżeli macie ochotę, to polecam Wam tam zajrzeć. Ktoś kiedyś powiedział, że nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku, sądzę, że miał rację. I dodam do tego, że wielkie zmiany zaczyna się od małych w nas samych ;-)

Wracając do książki, już sama okładka nastroiłam mnie bardzo optymistycznie i bez żadnych ociągań mogę zdradzić, że taki nastrój panuje do teraz.
Pierwsze kilka rozdziałów to wprowadzenie. Starannie wytłumaczone jest czym są mudry i jak odzwierciedlają nasze uczucia i myśli. A co najważniejsze, jak dzięki nim na nie wpływać. Po przeczytaniu tej książki zdałam sobie sprawę, że niektóre z nich wykonywałam zupełnie nieświadomie.
Swego czasu głośno było o gestykulacji jako formie konwersacji. Ręce nie kłamią. One mogą zdradzić nas, czy też naszych rozmówców o prawdziwej intencji słów. Nie o to mi chodzi, żeby mudry traktować jako wariograf, ale by choć przed samym sobą być szczerym. 
Każda mudra oddziałuje na ciało, umysł i duszę, czyli nasze zdrowie w naszych rękach!, dosłownie i w przenośni. Nie jestem w stanie przekazać wszystkiego, co ma do zaoferowania ta książka, przez długość stałoby się to zniechęcające, a wiem, że warto zainwestować czas w poznanie swoich dłoni. Wszystko w tej książce jest dokładnie, starannie wytłumaczone, jak przygotować dłonie do poszczególnych mudr, jak wykonać ogólny, kojący masaż naszym dłoniom. Rodzai mudr przedstawionych jest ponad sześćdziesiąt, od mudry nauki, przez mudrę nerek, wątroby, piersi, przyjaźni, modlitwy (tak dobrze nam znanej, choć w nieświadomości wykonywanej), do mudry wydajnego uczenia się, czy przeciw nerwom. 
Pewnie macie już swoje, wypracowane metody na równowagę wewnętrzną. Ja też mam. Lubię medytować, modlić się, zatrzymać w opustoszałym kościele, spacerować po lesie. A od pewnego czasu uczę się pracować z moimi rękami i daje mi to dużą satysfakcję.




Za książkę jestem niezmiernie wdzięczna panu Mariuszowi i wydawnictwu:






PS. Następny wpis będzie o mudrach w talii kart :-)

6 komentarzy:

  1. Te Karty są ciekawym dodatkiem do książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio wszędzie głośno o jodze, więc chyba i ja niedługo będę musiała spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pierwsze spotkanie z jogą polecam bądź, co bądź zajęcia z trenerem. Tego też jest teraz na pęczki :-) Ale nie ma to, jak wskazówki kogoś doświadczonego, kogoś, kto się zna ;-) A jak będziesz chciała książki, to zawsze mogę Ci coś podszepnąć ;-)

      Usuń
  3. Miałam już napisać, że joga mnie nie interesuje, ale ta książka mnie zaintrygowała. Chyba sprawdzę, czy gdzieś ją dostanę. ;)

    OdpowiedzUsuń