Przypadek - tak można określić powód, dla którego zaczęłam słuchać "Kwiaty na poddaszu" V.C. Andrews w radiu nakanapie.pl. Zupełnie tego nie planowałam, ale kto słucha tego radia, to wie, że jak się skończy odcinek jednego audiobooka, to automatycznie zaczyna się następnego... i całe szczęście. Bo dzięki temu zaczęłam słuchać tej opowieści i wciągnęła mnie ona niesłychanie.
Jest to saga rodzinna i thriller w jednym. Opowiada o rodzinnie Dollangangerów. Ojciec ginie w wypadku samochodowym, a matka z czwórką dzieci zostaje bez środków do życia. Postanawia wrócić do domu rodzinnego i niezwykle bogatych rodziców. Problem w tym, że oni wyrzekli się jej w związku ze ślubem z bliskim krewnym, a jej dzieci uważają za przeklęte. W tajemnicy przed swoim ojcem ukrywa dzieci na poddaszu i stara się powrócić do jego łask. Jej matka nie akceptuje wnuków, ale codziennie donosi im jedzenie i surowo traktuje. Rodzeństwo jest zamknięte przez ponad trzy i pół roku, dojrzewają tam, uzależniają się od siebie i zdają sobie sprawę, ze tylko na siebie mogą liczyć. Nadzieja na normalne życie po śmierci dziadka pryska, gdy najstarszy brak dokonuje niszczącego w skutkach odkrycia, a dziadek był bardziej sprytny niż się wydaje i zaznaczył to w testamencie...
Autorka, Virginia Cleo Andrews, żyła w latach 1923 - 1986. Urodziła się w Portsmouth, zmarła mając 63 lata na raka piersi. Pisała powieści w stylu gotyckiego horroru i sagi rodzinne. Historie te najczęściej opowiadały o rodzinnych tajemnicach i zakazanych miłościach. Jej książki tłumaczone są na wiele języków, w tym na japoński, turecki i hebrajski.
Pierwsze wydanie w wersji oryginalnej "Kwiaty na poddaszu" miały w 1979 roku. W latach 90-tych było już dostępne w Polsce. Najnowsze, tegoroczne, ukazało się nakładem wydawnictwa Świat Książki, również w wersji audio i dzięki temu ją poznałam :-)
Lektorem jest Kamilla Baar. Początkowo drażnił mnie jej styl czytania, ale po kilku odcinkach uświadomiłam sobie, że idealnie wczuwa się w rolę Cathy, jednej z czworga rodzeństwa, która wspomina te wydarzenia.
A przez przypadek ostatnio dowiedziałam się jak ów aktorka wygląda. Moja teściowa ogląda seriale... i w jednym z nich usłyszałam "ten głos", może nie do końca tak modulowany, ale pomylić się nie można, upewniłam się i teraz wiem, że oprócz pracy lektora jest panią ginekolog w Leśnej Górze ;-) Gra również w warszawskim Teatrze Narodowym.
Wracając do książki, to wywarła na mnie duże wrażenie. Unikam tzw. sag rodzinnych, jakoś nigdy mnie nie interesowały, tę zaczęłam przypadkowo, ale skończę świadomie, do ostatniego tomu, czuję, że warto. Przeżywałam tę historię, ciężko mi było zrozumieć z jaką perfidią matka z pomocą babki zgotowały dzieciom ten koszmar z głodzeniem, oschłością i karami cielesnymi, a zakończenie było dla mnie wielkim zaskoczeniem.
Szczerze Wam tę książkę polecam.
Ja również natknęłam się na "Kwiaty..." w nakanapowym radiu, ale tak mi nie grały z nastrojem Pawlikowskiej, której słuchałam, że zawsze szybciutko je wyłączałam. Teraz troche żałuję, bo okazuje się, że to całkiem interesująca opowieść. Chętnie kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuń"Kwiaty na poddaszu" to książka, z którą mam ochotę się zapoznać, lecz w wersji papierowej :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale na pewno nie audiobooka, bo audiobooków po prostu nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, nie ważne w jakiej wersji, ważne, że warto poznać :-)
OdpowiedzUsuńA ja nie jestem nadal przekonana. Chyba potrzebowałabym więcej szczegółów do zachęty.
OdpowiedzUsuńGdy ja czytałam recenzje o tej książce, to też twierdziłam, że mnie nie zachęcają, ale jak zaczęłam słuchać, to czekałam na kolejne odcinki z zaciekawieniem.
Usuń