środa, 13 lipca 2011

Życie towarzyskie w PRL Cezarego Praska

„Życie towarzyskie w PRL Cezarego Praska” – nie, nie postawiłam cudzysłowia o dwa wyrazy za daleko, o nie. Dlaczego zmieniłam tytuł? Tak po prostu, na użytek własny i tej recenzji, i żeby podkreślić swoje odczucia po przeczytaniu tej książki.
            Cezary Prasek, jak dowiedziałam się z okładki, to doktor nauk humanistycznych w zakresie socjologii kultury. Jest również dziennikarzem i autorem licznych prac publicystycznych i naukowych. Publikował w wielu czasopismach społeczno-kulturalnych m. in. na łamach „Kultury i Społeczeństwa”, „Filmu”, „Literatury”, „Tygodnika Kulturalnego”, „Przyjaźni”, „Kobiety i Życia”, „Mojej Rodziny”. Jego teksty ukazywały się w książkach wydawanych pod patronatem Instytutu Sztuki PAN.
            Na okładce mamy jeszcze trzy hasła: Zabawy * Kawiarnie * Festiwale. I je można uznać za syntezę tej książki i dokładnie w tej kolejności.
            „(…) To dzisiaj wydaje się ofertą skromną. Ale w czasach permanentnych niedoborów na rynku, warto było wiedzieć, gdzie się można pożywić, schronić przed deszczem czy zimnem, spędzić czas w przyjemnej atmosferze, ba, nawet wypalić papierosa.” (str.130)
            To w latach pięćdziesiątych na zabawach odbyła się rewolucja obyczajowa poprzez taniec. Z walczyków i oberków na rock and roll z przerzutami i twist tańczony bez podziału na pary.
            Cezary Prasek opowiada o tych wszystkich wydarzeniach z własnego punktu widzenia. Czytelnik ma wrażenie, że czyta wspomnienia autora, bo i narrator występuje w pierwszej osobie. Dlatego czytając tę książkę odnosiłam wrażenie dużego subiektywizmu i, że poznaję historię życia towarzyskiego Cezarego Praska. Oczywiście nie mogę zarzucić autorowi braku wiedzy czy nieobycie towarzyskie. Można powiedzieć, że wszędzie było go pełno, ale to też pewnie z racji wykonywanego zawodu.
Autor przeprowadza analizę socjologiczną ówczesnej prasy, „Panoramy”, „Mody i Życia”, jak również podpiera się publikacjami autorów tj. prof. Maria Ossowska, Sławomir Koper, Tadeusz Rojek. Co bardzo wzbogaca książkę.
Włosi czy Węgrzy po prostu pili kawę. Polacy „chodzili na kawę”. Liczyło się spotkanie i rozmowa z drugą osobą. Kawa, właściwie stanowiła pretekst.
„(…) życie kawiarniane w Polsce stanowi ważny element obyczaju towarzyskiego.” (str.104)
Zwraca uwagę również na teksty piosenek pisanych w tamtych czasach.
„Nie lekceważmy zatem piosenek. Zawierają one niekiedy sporo prawdy o swoim czasie.” (str.102)
To wtedy powstają piosenki Wojciecha Młynarskiego „Jesteśmy na wczasach” czy „Niedziela na Głównym”. Wojciech Młynarski uchodzi za uważnego obserwatora życia społecznego według Cezarego Praska.
            Życie towarzyskie w czasach PRL-u musiało być prowadzone bardzo ostrożnie. Władza trzymała rękę na pulsie w każdej dziedzinie życia społecznego. Mimo, iż urodziłam się na koniec tego ustroju, to jeszcze z lat szkolnych pamiętam trójki szkolne nauczycieli, którzy po zmierzchu wyłapywali włóczące się dzieci. Cóż, niektórym nauczycielom widocznie było się ciężko przestawić…
            Z książki można się również dowiedzieć, kim był Żabkarz, co to jest krem sułtański, chociaż jeżeli ktoś oglądał „Dziewczyny do wzięcia” to wie doskonale ; -), albo jak podawali w moskiewskim hotelu „herbatę po polsku”.
            Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Bellona. Do brązowej czcionki tekstu musiałam się przyzwyczaić. Jednak oceniając całość uważam, że idealnie się komponuje z rysunkami i okładką Barbary Koropiejskiej - Przybyszewskiej.
            Polecam ją osobom, które chcą powspominać i tym, którzy by się chcieli, co nieco dowiedzieć bardziej, jako wstęp do poznania tamtych czasów, a nie, jako jedyną pozycję na ten temat.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości nakanapie.pl

7 komentarzy:

  1. Z PRLu pamiętać nie mogę za wiele, urodziłam się bowiem już w końcówce tych czasów, więc żadne sentymentalne wspomnienia mnie nie ogarniają. Ale dowiedzieć się czegoś chcę jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To tak jak ja :-) teraz czytam "Wniebowziętych" czyli dalej w tych czasach sobie siedzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, przegapiłam moment, w którym kanapa rozdawała ten tytuł. Rewelacja. Mam już kilka książek o życiu w PRLu, a ta idealnie by do nich pasowała... Muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogłam wczoraj dodać komentarza - może teraz się uda?

    Ja PRL pamiętam - jako dziecko, ale się chyba liczy;) I chciałabym sobie porównać moje wspomnienia z tym co pamięta (lub nie) autor tej książeczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu - udało się :-)A co do autora, to on w tej książce skupia się raczej na tych trzech hasłach co na okładce są wypisane... czyli imprezowy facet ;-)

    Finkoo - jak już zagłębiałaś się w tą tematykę, to ta książka może Cię rozczarować i nic nowego nie wnieść. No chyba, że towarzyski PRL jest Ci w ogóle nie znany ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cyt. :"Do brązowej Trzcionki tekstu musiałam się przyzwyczaić..."

    Zupełnie nie rozumiem, skąd w tekście powyższej recenzji znalazła się nazwa lokalnej gazetki gminy Świlcza, tj "Trzcionka" i do tego dlaczego jest ona w kolorze brązowym??
    pp47
    ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A żebym to i ja rozumiała. Jedynie co wiem, to skąd się wzięły czerwone rumieńce na moich policzkach ;-)

    ...a może moim myślom, w tym jedynym przypadku, włączyła się forma staropolska i żeby to podkreślić napisałam z dużej litery...

    OdpowiedzUsuń