Powiem tak, ciąża może i sprzyja czytaniu, ale pisaniu o tym co się przeczytało, to już nie za bardzo. I pewnie tak się stanie, że o niektórych przeczytanych, czy przesłuchanych pozycjach po prostu nie napiszę, bo będą inne, bo wyleci mi z głowy, ale uwielbiam czytać Wasze wpisy i tym sobie to rekompensuje. A co tam.
Chciałam dzisiaj jednak napisać o książce, do której przeczytania zmobilizowała mnie Jenah, a dokładniej jej wyzwanie 'Z literą w tle', tym sposobem sięgnęłam w końcu po już dawno pożyczoną książkę Zofii Mossakowskiej "Portrety na porcelanie".
Opowiada ona o strażniku cmentarza, który opowiada młodej dziewczynie systematycznie odwiedzającej cmentarz ze swoim psem, historie ludzi na nim pochowanych. Są to historie ludzi niebanalnych o ciekawym życiorysie. Każdą opowieść czytałam z zaciekawieniem. Najsłabszym punktem tej książki, oprócz okładki oczywiście, bo seria rządzi się swoimi prawami, jest klamra tej opowieści, a dokładniej jej zakończenie. Odniosłam wrażenie, że autorka nie miała pomysłu na finał i coś tam wymyśliła, co przeszło. Bądź, co bądź nie ujmuje to stworzonym historiom.
I taka mnie refleksja naszła, jak to my, ludzie, potrafimy ze strzępków słów, z obserwacji innych stworzyć sobie własne wyobrażenie ich życia, tego co robią i na pewno, co myślą też wiemy. Człowiek pod tym względem jest niedościgniony, ech.
Autorka pisze łatwym językiem, przyjemnie mi się czytało, nie było niepotrzebnych dłużyzn i wymuszonych opisów.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Zofii Mossakowskiej, romanistki z wykształcenia i tłumaczki. Z biografii w Wikipedii wyczytałam, że to nie jedyna powieść tej pisarki i jak będę miała okazję, to na pewno sięgnę po inne.
Mimo małych niedociągnięć polecam Wam tę książkę, u mnie akurat zbiegła się w czasie, gdy częściej wspominamy naszych bliskich co odeszli, to ważne.
O, to o takie portrety chodzi.... Kojarzę autorkę, ale nie wiem czy coś czytałam, czy tylko nazwisko z okładek znam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja wypowiedź, niby krótka, ale jakże konkretna i treściwa. Chciałabym tak umieć kondensować myśli, a nie jak to ja mam w zwyczaju "lać wodę" ;-)
Spokojnego czytania i zdrówka życzę!
A z pisaniem, to się nie przejmuj, nie musisz przecież o każdej książce.
Oj tam, ja tam lubię Twoje pisanie.
OdpowiedzUsuńA co do mojego pisania, to biję się z myślami, że przecież książki zasługują na to, by o nich pisać, stąd moje wyrzuty sumienia. ;-)
Czytałam dawno temu i pamiętam, że książka bardzo mi się podobała. Lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, że przy takich historiach człowiek lubi się zadumać i porozmyślać o własnym życiu.
Usuńczytałam dwie książki tego autora, chętnie skuszę się na kolejną :)
OdpowiedzUsuń*autorki :)
UsuńA które, bo wnioskuję, że Ci się podobały i sama bym coś jeszcze tej autorki przeczytała.
UsuńZ chęcią sięgnę po tą książkę;)
OdpowiedzUsuńPolecam.
Usuń