piątek, 6 czerwca 2014

KLINIKA pod Boliłapką czyli o tym jak zachwyciła nas nowa seria Papilonu. :-)

Tytuł: Pierrota bolą kopytka
Autor: Liliana Fabisińska
Seria: Klinika pod Boliłapką
Wydawnictwo: Grupa Publicat (Papilon)
Rok wydania: 2014
Strony: 96


"Klinika pod Boliłapką to maleńki szpital dla chorych zwierzaków. Pracują w nim sympatyczna doktor Magda i wesoły doktor Paweł. Codziennie ratują zdrowie swoich podopiecznych. Pomagają im dzieci doktor Magdy: Dominika i Kajtek. Zaprzyjaźnij się z nimi i zaglądaj do kliniki, by śledzić losy niezwykłych pacjentów."

"Mela kocha konie. W każdą sobotę jeździ do stadniny, żeby spotkać się ze swoim ulubionym kucykiem Pierrotem. Czyści go, czesze i karmi. Któregoś dnia jednak nie dopilnowała kucyka, który zjadł za dużo trawy. Czy może mu to zaszkodzić? I dlaczego Pierrot ma takie gorące kopytka?"

Biorąc tę książkę do ręki pomyślałam sobie, ot kolejna seria o zwierzętach, fajnie, że polskiego autora.  Usiadłyśmy (ja - lektor i Marysia - słuchacz) i wtopiłyśmy się w lekturę. Dokładnie, wtopiłyśmy. Ja czytałam, a Marysia z wielkim skupieniem słuchała historii o Pierrocie, kucyku, którym opiekowała się mała Mela, która bardzo go kochała, ale z niewiedzy i przez nieuwagę doprowadziła do choroby kucyka. Na całe szczęście w stajni była doktor Magda i cała historia dobrze się kończy. :-)


Nie mogę wyjść z podziwu z jaką dokładnością została napisana ta książeczka. Czytając ma się wręcz wrażenie uczestniczenia w całej tej historii. Wszystko po kolei jest dokładnie opisane. Mania przechodząc teraz fascynację kucykami, a przy okazji też konikami stała się perfekcyjną panią weterynarz i marzy o "białym koniczku w plamki", no dobra, powinien mieć jeszcze różowe pasemko w grzywie, ale to już wpływ oglądanej bajki ;-).



Szczerze polecamy tę książkę wszystkim dzieciakom. Na pewno się przy niej nie będą nudzić. A my bierzemy się za drugą, tą o psie Maksie, która jest pierwszą w serii, ale cóż, "koniczek"  zwyciężył i taka u nas "niekolejność" ;-).

4 komentarze:

  1. Moja siostrzenica, która ma dziesięć lat uwielbia konie. Sama ma ich aż sześć :)) Dlatego jej polecę tę książeczkę. Myślę, że będzie zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno będzie, książeczka jest super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że nie przeczytałam Twojej recenzji wcześniej. Właśnie rozdaję niektórym moim uczniom książki (oczywiście temat przewodni konia jest musem od kilku lat) i zdecydowałam się na "Jinny z Finmory".

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda. Moja Marysia tak oszalała, że chodzi teraz raz w tyg na jazdę na kucu ;-) "koniczkowe" szaleństwo u nas w domu :-)

    OdpowiedzUsuń