Z
PAMIĘTNIKA MAŁEGO CZYTELNIKA
Idą
święta. Tak powiedziała mama i dostałam prezent. To znaczy duży
list z książką w środku. Lubię listy od Kanapy, zawsze fajne
książki mi przysyłają. Teraz jest zima. Trochę głupie jest to
ubieranie i nie wygodne, ale lubię zabawy na śniegu. Mikołaja też
lubię i nie rozumiem, dlaczego mama na swoich starych zdjęciach z
Mikołajem płacze. Może wtedy nie było fajnych prezentów? Nie
wiem. A może to ten Mikołaj? Nikt mu nie doradził jak ma wyglądać
i dzieci się bały. Nie ważne, teraz Mikołaje wyglądają ładnie
i mama też już nie płakała, jak poszła ze mną do mojego.
Ale
chciałam opowiedzieć o książce. Jest piękna. W twardej oprawie,
jakby posypana pudrem i błyszczącymi gwiazdeczkami. Wygląda na to,
że przygotowały ją elfy, bo jest czerwono – zielona, jak ich
kubraczki. Są to „Wiersze na Boże Narodzenie”, które napisała
pani Dorota Gellner. Bardzo mi się podobają. W czasie czytania, to
znaczy mama czytała, a ja przewracałam kartki, udawałyśmy, że
jesteśmy w tej baśniowej krainie. Przecież każde dziecko wie, że
tak naprawdę się nie da, ale mama mi kiedyś wytłumaczyła, że
jak się pociągnie za odpowiednią dźwignię wyobraźni, to świat
staje się fantastyczny, a w tym świecie wszystkie marzenia się
spełniają. I właśnie takie są te wiersze, nawet nie trzeba
szukać tej dźwigni. Wystarczy przeczytać o Białych Snach, Górze
Prezentowej, a już się w Świąteczną Noc maszeruje w Orszaku
Mikołajowym. Każdy z nich jest osobną opowiastką i brzmią bardzo
rytmicznie, że chciałoby się zaśpiewać, choć nie leci żadna
muzyka. Czasami nie chce mi się przewracać kartki na kolejną
stronę, bo obrazki są tak piękne, że mimo iż do wierszy, to
opowiadają swoją własną historię. Dowiedziałam się, że to są
ilustracje i namalowała je pani Dorota Rewerenda-Młynarczyk. Są
idealne i bardzo magiczne.
Autorka,
pani Dorota Gellner jest bardzo znana i dużo wierszy dla dzieci już
napisała. Mam w domu jej dwie książeczki. Najbardziej lubię
„Bajeczkę”, jak to mówi mama, książeczka jest trochę
sfatygowana, ale to znaczy, że bardzo ją lubię. Poza tym wiem, że
napisała też piosenki dla Fasolek, to taki zespół dziecięcy z
czasów mamy, ale i teraz ja lubię go słuchać. Te piosenki to
„Zuzia, lalka nieduża”, „A ja rosnę” i „Ogórek zielony”.
Znacie je? Chyba wszyscy je lubią. Ja bardzo. A teraz doszły
jeszcze te wiersze o Bożym Narodzeniu. Też byście je polubili,
naprawdę. Mama twierdzi, że Wilga wydaje porządnie książki,
zupełnie jakby te elfy w ogóle ją nie przekonywały. Myślicie, że
jedno nie wyklucza drugiego, też tak myślę.
A dla
Was na zachętę mam wierszyk otwierający tę książeczkę:
„Chodzą
Święta po ulicach
w
kolorowych rękawicach,
w
ciepłych butach
na
kożuchu -
białe
Święta
w
białym puchu.
Więc
otwórzmy drzwi szeroko:
-
Wchodźcie!
Wchodźcie
jak co roku!”
Pozdrawiam,
Świetna recenzentka z Marysi. Elwirce też by się ta książka spodobała, ale to może w przyszłym roku Mikołaj przyniesie, bo w tym na Gwiazdkę będzie "Poczytaj mi Mamo, księga trzecia".
OdpowiedzUsuńŚciskam Was serdecznie- przedświątecznie!
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju wierszyki, więc ta książeczka na pewno przypadłaby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńMam pomysł na prezent dla siostrzeńca... dziękuję! ;)
OdpowiedzUsuńPatrycjo, a właściwie Marysiu, świetna recenzja. Naprawdę uśmiechałam się pod nosem podczas czytania cały czas. Szkoda, że czytam ją po świętach, bo coś czuję, że mój Mikołaj też by ją gdzieś znalazł. :) Pozdrawiam po świętach i życzę udanego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńJa trochę nie na temat, ale jak sprawa ma się z Twoim wyzwaniem Trójki? Robię podsumowanie i prosiłabym o ewentualne linki :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńmoja Groszek uwielbia panią Gellner
OdpowiedzUsuńPiękne wiersze; zawsze będę cenić Panią Dorotę Gellner.
OdpowiedzUsuńJa też skromniej piszę wiersze dla dzieci,
zapraszam: www.wierszyki-hani.blogspot.com