czwartek, 17 listopada 2011

"Rico, Oskar i głębocienie"

Nie dziwi mnie, że książka Andreasa Steinhöfela „Rico, Oskar i głębocienie” zdobyła w Niemczech na równi i fanów, i nagrody, a sama była adaptowana na słuchowisko radiowe, które też, nota bene, zostało wybrane najlepszym spektaklem radiowym w 2008 roku.
         
   Jakoś tak się dzieje, że jestem w stanie łatwo obdarzyć kredytem zaufania osoby w jakiś tam sposób chore czy „wyjątkowe” jak Rico, nasz główny, tytułowy bohater, ale i narrator tej berlińskiej opowieści.
Jest on uczniem szkoły specjalnej. Ma problemy zapamiętywaniem, kierunkami i liczeniem. Jest sympatyczny, uczynny, a nauczyciel daje mu na czas wakacji zadanie – prowadzenie pamiętnika. Jak się okazuje, to nie będzie jedyna misja. Rico stanie twarzą w twarz ze swoimi lękami, porywaczem dzieci, a nowo poznany kolega Oskar, geniusz intelektualny chowający swoje niedoskonałości w wyglądzie pod kaskiem, okaże się jedynym prawdziwym przyjacielem.

            Autor, Andreas Steinhöfel, jest tłumaczem, krytykiem literackim, scenarzystą, a jego książki dla dzieci i młodzieży były wielokrotnie nagradzane. On sam otrzymał Nagrodę im. Ericha Kästnera przyznawaną najlepszym niemieckim powieściopisarzom dla dzieci i młodzieży.
Mam nadzieję, że poznam jeszcze inne dzieła autora, bo omawianą książką jestem zachwycona. Najpierw moją uwagę przykuła okładka. Uważam, że ilustrator, Peter Schössow, stanął na wysokości zadania. Jego kreska idealnie oddała nastrój książki, a dodatkowe ilustracje wewnątrz, podtrzymywały nastrój czytania na odpowiednim poziomie.

Bo z jednej strony mamy humorystyczną opowieść o chłopcu z lekkim upośledzeniem umysłowym, o chłopięcej przyjaźni, o depresji sąsiadki, bardzo miłej kobiety. O odosobnieniu sąsiada i tajemniczych kamieniach. O samotnej matce pracującej na nocnych zmianach w klubie. A drugiej strony mamy tu świetną powieść detektywistyczną.
W „Berliner Zeitung” napisali, że zdobyła uznanie osób między ósmym a osiemnastym rokiem życia. No cóż, mam kilka… naście wiosen więcej i też mnie ta powieść oczarowała.   I z zapartym tchem wraz z Rico szukałam porwanego Oskara. A zwroty akcji zaskakiwały mnie, co rusz.

            W niektórych momentach miałam ochotę powiedzieć „biegnij Forrest, biegnij”, bo i takie skojarzenia się nasuwają. Sam autor też od nich nie ucieka. Jednak w bardzo pozytywny sposób daje do zrozumienia, że te porównania są bezcelowe i niepotrzebne.
Z przemyśleń Rico:
„No dobrze, jest Forrest Gump, ale ten film nie ma szczęśliwego zakończenia. A poza tym nie bardzo lubię Forresta Gumpa, bo jest dość żarłoczny i natrętny”. (str.38)

            Książka ta na polskim rynku ukazała się w wydawnictwie WAM, jednak w jej treści nie ma najmniejszej wzmianki o religii, wierze, czy o Bogu. I sądzę, że nie musi być, i pewnie z takiego założenia wyszli też w wydawnictwie. Najważniejsze są wartości, jakie niesie za sobą jej lektura.
            Ja polecam tę książkę wszystkim, bez względu na wiek, płeć i poglądy. A gdybym miała takie moce sprawcze dołączyłabym ją do kanonu lektur szkolnych.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

6 komentarzy:

  1. O proszę, już dawno czytałam opis "Rica, Oskara i głębocieni". Bardzo mnie zainteresował i już obmyślałam komu by warto było ich sprezentować. Niestety, nie wiem dlaczego doszłam do wniosku, że ta pozycja funkcjonuje tylko w wersju audiobooka. Teraz, dzięki Tobie, wiem, że tak już nie jest. Zatem spokojnie mogę udać się do księgarni.

    P.S. Czy wiesz, że miałaś ogromne szczęście z tą książką o Himilsbachu i Maklakiewiczu? Dowiedziałam się o niej tutaj, też miała być prezentem, ale absolutnie nigdzie nie mogłam jej już dostać.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tę książkę o H. i M. :-) miałam pożyczoną. I z tego co wiem była kupiona za ok. 10zł w jakimś markecie. Ot, sprawiedliwość ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba jestem bardzo zacofana, bo po raz pierwszy czytam o tej książce :/. Również bardzo lubię niedoskonałe doskonałe postacie, gównie ich zdolność postrzegania świata wydaje się oryginalna i świeża. Bardzo chętnie przeczytam tę powieść, tym bardziej, że normalni ludzie mnie przerażają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też myślę, że Ci się spodoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to dziwne, bo w matrasie i empiku nawet o niej nie słyszeli. Internet też 'wyczerpany'.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, ja kupuję w Kumiko i tam ją znajdziesz :-) podsyłam link :-)

    http://www.kumiko.pl/ksiegarnia/rico-oskar-i-glebocienie-132229.html

    OdpowiedzUsuń