"Z pamięci i z wyobraźni - wielka saga rodziny wielkiej dziennikarki."
Powieść ta rozpoczyna się w połowie osiemnastego wieku od historii życia Carlo Fallaci i jego żony Cateriny Zani, niesamowita to była dla mnie opowieść i największym uczuciem obdarzyłam właśnie tę parę. Chociaż ciężko tak się deklarować, bo i czasy wandejskie, i jeszcze wcześniejsza historia Giobatty - czytałam z zapartym tchem. Nie można też pominąć i nie wspomnieć życia Anastasii, tak barwnego, że mogłaby obdzielić nim przynajmniej z dwie inne kobiety i żadna by się nie nudziła.
Historię swojej rodziny Oriana Fallaci opowiada na tle wydarzeń historycznych. Czasami jest to spora dawka historii. Czasy Napoleona dały Włochom się we znaki, czasy budowy kolei w Ameryce i walka o ziemie Indian i chwilę wcześniej wojna secesyjna. Za sprawą pięknej Anastasii poznałam też historię sekty mormonów, niby coś tam już kiedyś słyszałam, ale o wielu aspektach tego wyznania nie miałam zielonego pojęcia, przerażające.
Muszę przyznać, że każde pokolenie odznaczało się niesamowitym temperamentem i odwagą. Czy to kobiety, czy mężczyźni nie potrafili przejść obojętnie obok toczących się wydarzeń politycznych czy społecznych.
Można by rzec, że już wiadomo skąd ta słynna dziennikarka ma taki, a nie inny charakter. Skąd to zaangażowanie w antyfaszystowskim ruchu oporu. Była korespondentką wojenną na niestety wielu wojnach. Przeprowadziła wywiady z wieloma osobami ze świata polityki i wygłaszała bardzo ostre opinie o zagrożeniach jakie niesie ze sobą islam.
W Polsce, w 2006 roku została uhonorowana nagrodą Orłów Jana Karskiego. Otrzymała ją za niezłomną pasję i odwagę mówienia prawdy o czasach, którym daje świadectwo.
Nie tylko tą nagrodą Oriana Fallaci związana jest z Polską... może jedynie tylko wspomnę, że ojciec Anastasii miał na imię Stanisław...
"Kapelusz cały w czereśniach" kończy się tak naprawdę 17 lutego 1889 roku, jak dla mnie, dawno temu, biorąc pod uwagę fakt, że Oriana Fallaci zmarła w 2006. Na szczęście książka zawiera notę do wydania włoskiego, a niej rozdział zatytułowany "Moja ciotka Oriana" i napisany przez Edoardo Perazzi, z tego co się zorientowałam siostrzeniec dziennikarki.
Cieszę się, że i w polskim wydaniu znalazła się ta nota, bo choć szczyptę poznałam samą Fallaci.
Mam teraz wielką ochotę przeczytać inne książki tej autorki, bo mnie zaczarowała, chociaż wiem, że nie będę się ze wszystkimi jej teoriami na temat świata zgadzała.